poniedziałek, 25 sierpnia 2014

06. Na końcu wszystko będzie w porządku, a jeśli nie jest w porządku, to znaczy, że to nie jest koniec.

Siedzę i tak się zastanawiam nad wszystkim i niczym. Czyli właściwie, nic nowego. Sierpień chyli się ku końcowi, ale jeszcze nie muszę się martwić końcem wakacji - studenci :).
Byłam wczoraj u X i o dziwo, nie irytował mnie tak, jak zawsze. I to nawet już któreś z kolei spotkanie było hmmm, normalne. Właściwie, jak tak o tym myślę, może też denerwował mnie w takim stopniu przez Y i całą tę sytuację z nim. Jakby nie było, Y zawsze był jednostką, która pojawia się w moim życiu w momencie, kiedy już wszystko jest na pozór zamknięte, po czym miesza, mąci i zostawia po sobie same zgliszcza. A potem, jak to było w bardzo trafnej piosence Happysadu - "Odchodzi już 30.raz". Ale powiem Wam szczerze, że 31. razu nie będzie. Po ostatnich wydarzeniach nie pozostały mi do niego żadne pozytywne odczucia, nawet ze względu na wcześniejszy związek. Nie chcę mieć z nim już nic wspólnego, nie chcę go widywać, nawet przypadkiem i jeśli o mnie chodzi - nie będę rozpaczać nawet wtedy, kiedy go już nigdy nie zobaczę. Choć to akurat może być ciężkie do zrealizowania, ale cóż.
W każdym razie - może więc wszystko co złe, ma swoje źródło właśnie u Y. I moje podejście do X przez to również było takie, a nie inne. Czasami zastanawiam się, czy jest szansa, że się do X przekonam w takim stopniu, jak on jest zdecydowany być ze mną i to już właściwie od dłuższego czasu. Chyba naprawdę mu zależy, bo przecież gdyby tak nie było, to chyba dawno by odpuścił. Jeśli więc bym się do niego przekonała, to może warto to rozważyć? Właściwie spędzamy ze sobą dość dużo czasu, więc kto wie, jak się to rozwinie. Ale, w którą stronę nie pójdzie - widocznie tak właśnie musi być. Nie warto się na zapas przejmować, bo człowiek zawsze się martwi, a potem tak czy siak nic z tego dobrego nie przychodzi. Czy się bowiem martwimy czy nie - i tak zawsze jest tak, jak ma być, niestety nie mamy na to wpływu.

8 komentarzy:

  1. Stety-niestety - jest w tym jakiś spokój, że i tak wydarzy się to, co los chce. Swojego rodzaju zdjęcie ciężaru z barków.
    Ale oczywiście nie jest tak kolorowo, magia nie istnieje i jednak jeśli nam na czymś zależy, to trzeba wylać z siebie siódme poty.
    Zależy Ci na X w ogóle?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W jakimś stopniu myślę, że tak, choć ciężko określić, czy na tyle, żeby z nim być.

      Usuń
  2. To co tu opisujesz coś mi bardzo przypomina, niestety... Myślę, że dobrze zrobisz jak Y pójdzie na bardzo daleki plan. Życie stanie się łatwiejsze i... przyjemniejsze, mimo że na początku może się wydawać to nierealne.


    Obserwuję, http://poburzywyjdzieslonce.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrozumiałam, że on nigdy do mojego życia nie wniesie nic pozytywnego, chyba że swoje odejście i to jedyna słuszna decyzja :).

      Ja również :).

      Usuń
  3. W piosenkach Happysad znajdziesz przydatny cytat pasujący do każdej sytuacji :P
    Jeśli chodzi o Twoje podejście do Y, to do tego trzeba dojrzeć i potrzeba na to czasu, żeby właśnie tak zadecydować. Ja sama bujałam się z TAKIM JEDNYM marząc żeby chociaż go zobaczyć po drugiej stronie ulicy. Później przyszedł etap na NIE CHCĘ GO WIDZIEĆ, no i właśnie wtedy - jak na złość pojawiał się w moim życiu i wszystko wywracał, aż któregoś dnia - nie wywrócił. Chyba się uodporniłam, wyleczyłam.
    Co do X - faktycznie musi mu zależeć. Więc NIGDY NIE MÓW NIGDY i dajcie sobie czas - a sami zobaczycie, może wyjdzie z tej znajomości coś fajnego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślę, kiedy ich nie słucham, zawsze trafiają :D. W sumie też tak kiedyś miałam i to chyba ironia losu, że jeśli Ci zależy, to dzieje się właśnie na odwrót.
      Masz rację - dam temu czas i wszystko się okaże :).

      Usuń
  4. W sumie to dobrze, że masz tak sprecyzowane plany co do Y.
    A X? Brzmi całkiem nieźle. Jeśli i Ty coś do Niego czujesz to czemu nie spróbować? :)

    OdpowiedzUsuń