Nadal pozostaje dla mnie zagadką, jak to się wszystko plącze i wichruje. Nie mogę przynajmniej narzekać na nudę, fakt faktem, bo mimo wszystko nie lubię siedzieć na miejscu - wolę, kiedy coś się dzieje.
X, cóż, nadal chce ze mną być i jest ciut nachalny, upierdliwy rzekłabym. To już trwa dobre 2-3 miesiące, mimo że mu powiedziałam już dość dawno i powtarzam za każdym razem, że ja póki co nie chcę z nim być i po prostu tego nie czuję. Jakoś, może i warto byłoby z jednej strony spróbować, przysłowiowo "brać co dają", ale ja jakoś nie chcę. Nie potrafię sobie wyobrazić nas razem, bo za wiele cech jego charakteru denerwuje mnie już na tym etapie, a co dopiero w związku. I tak jego upierdliwość. Nie rozumie tak zwanego "szacunku dla obszaru", że są pewne sprawy, o których ja zwyczajnie nie chcę rozmawiać i powinien je zostawić w spokoju. Ale nie, po co? Lepiej drążyć codziennie od nowa, jakby gdzieś było napisane, że na setnym czy tysięcznym razem na pewno się złamię i w końcu mu powiem. Albo jego ciągłe problemy i robienie mi wyrzutów o pierdoły. Co innego, jeśli chodzi o poważne sprawy, to bym jeszcze zrozumiała. Ale tak? Jakoś nie mogę pojąć.
I tak się to wszystko toczy. Chyba jednak nic nie wyjdzie z tej naszej "przyjaźni". On tego nigdy nie oddzieli, a ja nie wytrzymam psychicznie jego irytowania mnie bez ustanku i drążenia. Więc to chyba game over w tym temacie.
Byliście wcześniej razem, czy to była tylko przyjaźń? Jeszcze do połowy posta chciałam Ci powiedzieć, że może warto spróbować. Dać sobie jakiś czas na ten "związek", jak po tym czasie nie wyszłoby - rozstać się. Oczywiście uzgodnić z nim, że to okres próbny. Ale napisałaś jak bardzo Cię denerwuje i czepia się o każdy szczegół. Również nie wyobrażam sobie życia z taką osobą.
OdpowiedzUsuńByliśmy, jakieś ponad 2 lata temu, ale już wtedy to się okazało kompletnym niewypałem. Teraz niby się wydawało, że dorósł itp, ale widać nieszczególnie - pewne rzeczy się nie zmieniają :).
UsuńPo co się zmuszać? Tym bardziej, jeśli się nic nie czuje. Bo jakby była miłość, to nawet takie złe nawyki można komuś wybaczyć.
OdpowiedzUsuńTo nigdy nie była miłość, ani teraz, ani wtedy, jakoś nie widzę się w tym związku.
UsuńNie warto się zmuszać, bo wtedy nie jest się zadowolonym. Z każdym dniem myślisz sobie czy dobrze robisz angażując się w coś takiego. Nic na siłę! Jeśli będzie mu zależeć to powinien się postarać zmienić swoje podejście i nie być już tak natarczywym. Chociaż.. nie wydaje mi się, żeby taka zmiana mogła nastąpić. Człowieka nie zmienisz na zawsze. Może udawać, ale wtedy to nie potrwa długo. PS Czuję się tutaj jak u siebie. Zaglądnij, myślę, że zorientujesz się dlaczego. :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, mam kumpelę, która też zawsze powtarza, że ludzie się nie zmieniają i chyba jest coś w tym prawdy. Naprawdę musi kogoś coś poważnego "dopaść", żeby się otrząsnął i zmienił podejście.
Usuńjeśli zaczyna się od irytacji, to potem już chyba nie może być lepiej
OdpowiedzUsuńWtedy też nie było, więc masz rację :).
UsuńZnam to całkiem nieźle, miałam kiedyś okazję poznać chłopaka, który nie rozumiał, że nie jestem nim zainteresowana. Cały czas pisał, non stop spotykałam go na ulicy, jakby mnie śledził. Kiedy mówiłam, że mi się nie podoba, twierdził, że kłamię i na pewno jestem w nim zakochana, tylko boję się przyznać. A kiedy powiedziałam, żeby o mnie raz na zawsze zapomniał, bo kogoś mam... Zaczęło się piekło, że niby jestem pusta i tępa, lecę tylko na kasę tamtego, itp...
OdpowiedzUsuńGeneralnie, nie wyobrażam sobie być z kimś nachalnym, kto mnie tylko denerwuje i Tobie też nie radzę! :)
dzisbeznazwy.blogspot.com :)
Temu też stwierdziłam, że nie ma co na siłę, w końcu z taką osobą tylko się człowiek męczy :).
Usuńjeśli na tym etapie jego charakter i zachowania denerwują Cię to chyba lepiej uciekać z tej relacji bo później może być tylko gorzej skoro już robi Ci wyrzuty
OdpowiedzUsuńWłaśnie też tak myślę, że potem byłoby tylko gorzej.
UsuńZastanawiam się co da to twojemu znajomemu, że będziecie ze sobą na siłę, a ty będziesz nieszczęśliwa? Znam tą nachalność, kiedyś sama to przeżyłam i oczywiście źle się to skończyło...
OdpowiedzUsuńOn tylko twierdzi, że chce mojego szczęścia, a równocześnie nie może pojąć, że nigdy go z nim nie osiągnę.
UsuńPowinnaś się od niego JAKOŚ odciąć i poczuć czy spokój, którego zaznasz jest tym, dzięki któremu będziesz szczęśliwa. (a co do słowa JAKOŚ - to wiem, iż to nie jest łatwe, bo natręt jak to natręt - jest zawsze tam, gdzie być go nie powinno).
OdpowiedzUsuńPóki co chyba się na mnie obraził i mam spokój :D
Usuńwlasnie takie nastaly czasy ze faceci czesto sobie odpuszczaja i szybko rezygnuja a jak zdarza sie ze trafia sie facet kory juz za nami tak chodzi i chodzi to coz zawsze cos z nim jest nie tak i go nie chcemy i taki to ambaras sie robi jak zwykle ;)
OdpowiedzUsuńno ale jesli faktycznie czujesz ze to jest to przyszlowiowe to, jesli juz teraz Cie facet teraz drazni i faktycznie nie czujesz ze to jest to lepiej sobie odpuscic bo jakby nie bylo zwiazek z kims nie powinien meczyc tylko uskrzydlac :)
Masz całkowitą rację, w związku nic nie powinno zachodzić na siłę.
UsuńLepiej jak najszybciej uciekaj z tej relacji!
OdpowiedzUsuńhttp://laucagliata.blogspot.com
Bez sensu są takie relacje. Też kiedyś byłam w podobnej sytuacji i totalnie isę odcięłam i to była najlepsza decyzja jaką mogłam podjąć :)
OdpowiedzUsuńhttp://pozytywizja.blogspot.com/
No czasami po prostu tak jest, że coś mocno nie styka :).
Usuń